Infinix ZERO Flip
Marka podkreśla wytrzymałość urządzenia - zawias ma być tak mocny, że wytrzyma do 400 tys. otwarć i zamknięć, a przeliczając to na ludzkie jednostki miary - macie kilka lat spokoju. Klapka umożliwia dowolne odchylenie w zakresie od 30 do 150 stopni, co jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem.
O właściwą wytrzymałość dba również szkło Corning Gorilla Victus 2, które przykrywa zewnętrzny ekran - najbardziej narażony na uszkodzenia. A skoro jesteśmy przy tym elemencie to jest to panel LCD o przekątnej 3,64 cala, rozdzielczości 1056 x 1056 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz, który ładnie otacza dwie wyspy obiektywów. Możemy kupić smartfon w dwóch wersjach kolorystycznych - czarnej i różowej, nie muszę mówić, że ta druga jest znacznie przyjemniejsza dla oka.
W środku mamy 10-bitowy 6,9-calowy panel LTPO AMOLED z pełnym pokryciem gamy DCI-P3, częstotliwością odświeżania 120 Hz i rozdzielczością 1080 x 2640 pikseli. Na przedniej klapce znajdują się dwa aparaty 50 Mpix, w tym jeden ultraszerokokątny. Oba potrafią nagrywać w 4K, a dodatkowo jako jedyny składany smartfon obsługuje nagrywanie w 4K Pro Stable. Producent chwali się również integracją z kamerami GoPro.
Procesor to MediaTek Dimensity 8020, towarzyszy mu 8 GB RAM, która w razie potrzeby może zostać wirtualnie zwiększona do 16 GB. Pamięć na dane to 512 GB. Akumulator ma pojemność 4270 mAh i obsługuje ładowanie z mocą do 70 W przewodowo i zwrotne o mocy do 10 W. Grubość smartfonu po rozłożeniu wynosi zaledwie 7,64 mm, ale nie jest tak różowo w przypadku złożenia, bo grubość to aż 16,04 mm. Oznacza to, że zdecydowanie poczujemy go w spodniach. Waga wynosi 195 g.
Producent obiecuje aktualizację do Androida 16 oraz gwarancję aktualizacji zabezpieczeń do 2027 r.
Najlepsze jest to, że smartfon będzie dostępny w Polsce. Nie znamy jeszcze jego ceny, ale Infinix to marka z rozsądnie wycenionymi produktami, więc liczę na pozytywne zaskoczenie za kilka tygodni.
コメントはまだありません。